8.11.2013

Rozdział 12

Postanowiłam pójść do TESCO.  Pomyślałam, że pojadę z mamą gdy wróci z pracy bo trochę nie chciało mi się iść. Wróciłam do domu i usiadłam w salonie. Wzięłam do ręki telefon. Wybrałam numer mamy i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Jeden sygnał... Nic.  Drugi sygnał... Nic. Trzeci.. odebrała.
- Hallo? już wracam do domu. - powiedziała mama poprzedzając odpowiedzią moje pytanie.
- A no okej.- powiedziałam i rozłączyłam się. Weszłam na tt. Zobaczyłam, że jutro w Londyńskim HMV będą oni podpisywali płyty! Zaczęłam skakać z radości. Cieszyłam się, piszczałam i skakałam. Łzy radości poleciały po moim policzku. Gdy do domu weszła mama od razu pobiegłam do niej i się przytuliłam. 
- Acacia, co się stało?!- zapytała nerwowo mama. Spojrzałam na nią i mocno się uśmiechnęłam.
- M..Mamo.. jutro One Direction podpisują płyty w HMV. Rozumiesz to mamo!! w Londynie tu! Muszę tam jechać.- powiedziałam przez łzy. 
- Oczywiście ale o której to będzie?- zapytała i poszła do kuchni. Podniosłam telefon z podłogi i ruszyłam za nią. Usiadłam na krześle i przyglądałam się jak wyjmuje zakupy. Jutro o 14 to będzie. 
- A to dzisiaj słyszałam o tym w pracy. Szef wybrał 4 ochroniarzy z naszego biura.
- Yhm tych co znam? Czy jakiś nowych?- zapytałam wycierając się chusteczka. 
- Z tych co znasz wybrał tylko Ron'a. Ale to oni i tak tylko będą stali przy wejściu.- mama.
- Aa mamo mogę nie iść jutro do szkoły?- zgodziła się. Poszłam do swojego pokoju się ogarnąć. Nie mogłam się doczekać jutra. Reszta dnia minęła szybko. Byliśmy na rodzinnym spacerze i siedzieliśmy w ogrodzie. Wieczorem poszłam do łazienki przebrać się i ogarnąć do snu. Położyłam się i zasnęłam.

                                     *Rano*

Wstałam z wielkim bananem na twarzy. Zeszłam na dół by spożyć śniadanie. Tata siedział na dole przy stole. Przywitałam się z nim i usiadłam obok niego. Zaczęłam jeść kanapki i popijałam je ciepłą herbatą. 
- To co idziesz dzisiaj się spotkać z tymi chłoptasiami z tego zespołu?- zapytał i zaśmiał się tata.
- To będzie tylko podpisanie płyt. Nie takie spotkanie sam na sam. Tysiące fanek zapewne tam będzie. Zresztą tato ty tego nie ogarniesz.- wytłumaczyłam. Gdy skończyłam konsumować pobiegłam na górę się ubrać. Stanęłam przed szafą. Padło pytanie: W CO JA SIĘ MAM UBRAĆ? W końcu postanowiłam, że założę białą koszulkę, koszulę, spódnicę i kozaczki. Poszłam do łazienki i ubrałam się. Zaczęłam lokować
stylizacja Acaci.
sobie włosy.Następnie mały makijaż.  Godzinę później byłam gotowa. Wzięłam telefon i torebkę. Zeszłam na dół. Perfumy poszły w ruch i byłam gotowa.
- Mamo, możemy jechać?- zapytałam.
- Jeszcze prawie 2 godziny masz czasu.- powiedziała patrząc na zegarek.
- Ale ja chce być wcześniej. Zawieziesz czy mam jechać metrem?- bunt.
- No zawiozę.- wstała z kanapy i zaczęła ubierać buty. Poszłam do samochodu i czekałam na mamę. Chwilę później przyszła  i odjechałyśmy. W samochodzie rozmyślałam co mam do nich powiedzieć. W radiu zaczęła lecieć piosenka "Little Things". Zaczęłam nucić. 20 minut i byłyśmy na miejscu. Mnóstwo dziewczyn już czekało. Pomyślałam, że mogę nie zdążyć bo chłopacy mogą się zmęczyć albo coś. Czekałam już z 30 minut. Godzina 14. Powinni już tu być. Chwilę później otworzyły się drzwi. Dziewczyny zaczęły biec i mnie popychać. Przyspieszyłam kroku. Kazali ustawić nam się w kolejce. Stałam gdzieś w połowie. Dosyć szybko kolejka się przesuwała. Byłam coraz bliżej. Tak, że mogłam ich już dokładnie zobaczyć. Od lewej siedzieli: Liam, Zayn, Louis, Niall i Harry. Za chwilę moją kolej. Poczułam jak nogi mi się uginają. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam. Najpierw do Liama. Chłopak podniósł tylko na chwilę głowę i zapytał o moje imię, dalej Zayn. Powiedziałam mu, że go kocham, na co uśmiechnął się i powiedział, że mnie też kocha. Louis spojrzał na mnie i szepnął coś do Niall'a. Speszyłam się i to mega. 
- Jak Ci na imię?
- Acacia.- powiedziałam z bananem na twarzy.
- Ładne imię, nietypowe.- powiedział Niall. To już prawie koniec. Jeszcze Harry. Głęboki oddech i mów.
- Hi Harry.- powiedziałam dosyć śmiesznym głosikiem, że aż sama się zaśmiałam. Śmiech  Irlandczyka słychać było prawie na cały sklep. Harry podniósł głowę i spojrzał prosto w moje oczy. Jakiś czas patrzyliśmy sobie w oczy aż w końcu ochroniarz popędził Harry'ego żeby się pospieszył. Chłopak coś długo podpisywał mi tą płytę. Czy to aż tak długo trzeba pisać "Harry Styles"? Harry oddał mi płytę. Dotknęłam jego dłoni. Była taka zimna i delikatna, że aż po jej dotknięciu dostałam dreszczy. Ochroniarz chwycił mnie za ramię mówiąc "NEXT". Pomachałam jeszcze chłopakom i odeszłam. Odwróciłam się i widziałam jak Niall i Harry szepczą do siebie patrząc na mnie. Moje policzki oblały rumieńce. Schowałam płytę do torebki i zadzwoniłam po mamę żeby przyjechała. Około 10 minut później była. Zajechałyśmy do Starbucks żeby kupić gorącą czekoladę. Ruszyłyśmy do domu. W samochodzie panowała cisza. W końcu mama coś powiedziała.
-Jak Ci się podobało? Wyrwałaś któregoś?- zapytała ciekawska mama.
- Mamo!? Było fajnie.
-Nie wyrwałaś żadnego?- zapytała i zachichotała.
- Nie.- odpowiedziałam i założyłam na uszy słuchawki. Dojechałyśmy do domu i od razu powędrowałam do pokoju. Usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki płytę. Zaczęłam patrzeć na poszczególne podpisy. Jest Liam, Zayn, Louis, Niall.. a Harry? Gdzie Harry?- spanikowałam. Otworzyłam opakowanie. Omg, w środku napisane było:
"Dla urokliwej Acaci, Harry" 
0723******* CALL ME? 
Otworzyłam buzię i siedziałam chyba tak z 20 minut.  Nie wierze, Harry.. Harry Styles! dał mi swój numer telefonu?? Może to żart? Może jakiś fałszywy? Ale po co miałby mi dawać fałszywy numer.Wzięłam telefon i po prostu zapisałam go "Harry". Zrobiłam zdjęcie płyty i wstawiłam je na fb dodając opis "Najwspanialszy dzień". Posypały się like i pytania. Byłam zmęczona tym wszystkim. Położyłam się i zasnęłam. 


Podoba wam się? Komentujcie i obserwujcie!!


                                                                                

5.11.2013

Rozdział 11

Obudziłam się o 08:05. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Słońce mocno świeciło a termometr wskazywał 32 stopnie Celsjusza. Ruszyłam do łazienki biorąc z szafy ten zestaw ubrań. Odwinęłam bandaż z ramienia i przemyłam siniaka wodą po czym posmarowałam to miejsce wodą. Wzięłam czysty bandaż i zawiązałam na ramię. Posmarowałam sobie też nogę i brzuch. Ubrałam się i umyłam zęby. Zrobiłam sobie kucyka i wyszłam z łazienki. Zaścieliłam łóżko i wzięłam do ręki telefon. Dzisiaj Noemi ma do mnie zadzwonić z ważną wiadomością. Cieszę się! Wzięłam do ręki plecak i wyszłam z pokoju. Zeszłam do kuchni i usiadłam do stołu. Do kuchni weszła mama.
- Cześć skarbie, jak się spało?- zapytała.
Stylizacja  Oliv.
-Hej, no dobrze tylko, że boli mnie brzuch i ramię- skrzywiłam się.
- Co chcesz na śniadanie?- zapytała.
- Płatki z mlekiem.- powiedziałam i poszłam do pokoju Oliv, obudzić ją. Wstała z łóżka i zeszła wraz ze mną na dół. Zjadłyśmy śniadanie i znów powędrowałam z nią na górę. Pomogłam jej się ubrać. Uczesałam ją i zrobiłam jej koka i małego warkoczyka z grzywki. Oliv złapała mnie za rękę i poszłyśmy do salonu. Wzięła swój plecaczek a ja swój. 
- Mamo, możemy jechać?-zapytałam.
-Tak, chodźmy.- powiedziała i wzięła kluczyki z komody po czym wyszłyśmy z domu. Wsiadłyśmy do auta i zapięłyśmy pasy. Chwilę później mama wyjechała z podjazdu. 
- Najpierw zawieziemy Oliv do przedszkola a potem pojedziemy do Ciebie do szkoły.- powiedziała, skupiona na drodze mama. 
-Yhm, a po co masz jechać ze mną do szkoły?- zapytałam lekko zdziwiona.
- Pani dyrektor dzwoniła, że na rozmowę w sprawie pobicia.- powiedziała patrząc na mnie.
- Aa ok..- powiedziałam. Około 15 minut temu podjechałyśmy pod przedszkole. Mama zaprowadziła Oliv i pojechałyśmy do szkoły. Przez kolejne 15 minut jechałyśmy. Mama zaparkowała i wyszłyśmy z auta. Weszłyśmy do szkoły. Czułam na swoim ciele spojrzenia innych. Miałam siniaka na policzku dlatego się tak gapili. Mama zapukała do gabinetu i usłyszałyśmy głos z drugiej strony drzwi. Otworzyłyśmy je i weszłyśmy do środka. 
- Dzień dobry, proszę usiąść.- powiedział dyrektor. Usiadłyśmy na krzesełka po przeciwnej stronie jego biurka.
- Za chwilę zawołam Taylor.- wstał i otworzył drzwi od gabinetu. Siedziała na ławce przy wyjściu. Zawołał ją po czym przyszła do gabinetu. Gdy mnie zobaczyła chciała od razu zwiać.
- Dokąd droga panno?- skarcił ją dyrektor.
- O co panu chodzi? Ja nic nie zrobiłam.- zaczęła się głupio tłumaczyć.
- Nie kłam. Siadaj- powiedział poważnym tonem. Godzinę później rozmowa się zakończyła. Taylor dostała karę i o mały włos nie wyleciała ze szkoły. Dzisiejszy czas w szkole był całkiem spoko. Na lekcjach nic nie robiliśmy. Kończyliśmy je o 11:20. Wyszłam ze szkoły i napisałam sms'a do mamy, że kończę wcześniej i pójdę na jakieś zakupy czy coś. Postanowiłam odwiedzić Emily. Zostawiłam swój plecak w domu i poszłam pod dom Emily. Zapukałam do drzwi. Otworzyła je mama Em.
- Dzień dobry, jest Emily?- zapytałam.
- Tak, na górze w swoim pokoju.- powiedziała i wskazała palcem. Weszłam na górę i cicho zapukałam. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Emily, która leżała na łóżku. 
-Hej Em..- powiedziałam dosyć cicho.
- Hej..-powiedziała z bólem w głosie.
- Co się stało?- zapytałam zaskoczona. Usiadłam obok niej na łóżku. 
- Wyjeżdżam! Rozumiesz? Wyjeżdżam!- krzyknęła na cały pokój i się rozpłakała.
- Csii.. uspokój się i powiedz mi o co chodzi..- powiedziałam gładząc jej plecy. Zaczęła mi mówić, że popadła w złe towarzystwo. Alkohol, narkotyki itp. Rodzice dostali awans i muszą się wyprowadzić do Paryża. Niestety ale musiała z nimi się wyprowadzić bo nie miała jeszcze 18 lat. Posiedziałam u niej jeszcze z 2 godziny. Em przekonała się co do tego, żeby się wyprowadzić. Odpoczęła by też trochę. Odprowadziła mnie do przedpokoju. Ubrałam buty i wyszłam. W domu jeszcze nikogo nie było. Postanowiłam pójść do TESCO. 


Przepraszam, że tak późno ten rozdział no ale nie komentujecie  :((((( W tym miał się pojawić, któryś z 1D ale to dopiero jednak w następnym bo nie chce za szybko zakończyć pisanie tego bloga.  Komentujcie proszę :((

29.10.2013

Rozdział 10

Do sali weszła nieznajoma..
- Jak się czujesz?- zapytała i usiadła na krzesełku obok łóżka.
- Lepiej.- odpowiedziałam i posłałam jej lekki uśmiech.
- To dobrze.- powiedziała.
- Dziękuję, że mi pomogłaś.- podziękowałam. Jak masz na imię?- zapytałam.
- Jestem Demi.- przedstawiła się. A ty jak masz na imię?- zapytała.
- Acacia.. Acacia Clark.- uśmiechnęłam się.
- Na mnie już czas.- powiedziała Demi i wstała z krzesełka. Pożegnała się ze mną i wyszła z sali. Leżałam na łóżku patrząc w biały sufit. Pomyślałam o rodzicach. Czy wiedzą, że jestem w szpitalu? Czy przyjadą do mnie? Mase myśli chodziło po mojej głowie. Wzięłam do ręki telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się, że mam 36 nieodebranych połączeń i 16 sms'ów. Wszystkie od mamy, taty i Emily. Wybrałam numer mamy i zadzwoniłam.
- Cześć mamo.- powiedziałam.
- Acacia! Co się z Tobą dzieje?? Dzwonimy do Ciebie. Nie odbierasz. Martwimy się. Co się stało i gdzie jesteś?- szybkim tempem powiedziała zmartwiona mama.
- W szpitalu mamo..- odpowiedziałam smutna.
- CO?! zaraz przyjedziemy z tatą!!- prawie co krzyknęła do telefonu i rozłączyła się. Nie zdążyłam nic powiedzieć. Napisałam sms'em adres szpitala bo nawet o to mama zapomniała się zapytać. Weszłam na fb na telefonie. Popisałam chwilę z moją przyjaciółką Noemi. Napisała, że zadzwoni do mnie jutro. Ma dla mnie dobrą wiadomość. Wylogowałam się z fejsa i odłożyłam telefon na szafkę. Do sali weszła a raczej wbiegła mama.
- Skarbie co się stało?- zapytała zdyszana mama.
- Wracałam ze szkoły i napadły na mnie koleżanki z klasy..- odpowiedziałam na pytanie mamy. 
- Koleżanki z klasy?? Jakie?- zrobiła wielkie oczy i zapytała ponownie.
-Taylor i jej "pieski".
- A chociaż wiesz dlaczego Cię napadły?
- Być może za to, że robiliśmy na lekcji doświadczenia i Tay mi nie pomagała a profesor się pytał czy pomaga to powiedziałam prawdę, że nie. Po chwili do sali weszła Oliv i tata. A za nimi pielęgniarka. 
- Mami co się stało dla Acaci?- zapytała smutna Oliv.
- Została pobita ale jest dobrze.
- Czy mogliby państwo na chwilę wyjść z sali?- zapytała pielęgniarka.
- Dobrze.- powiedział tata i wyszli.
Pielęgniarka posmarowała maścią i zrobiła ponowny okład na moje siniaki i wyszła. Rodzice znów weszli.
- Rozmawiałam z lekarzem i możesz dzisiaj wyjść do domu.- mama.
- To dobrze. Spakowałam swoje rzeczy do plecaka szkolnego bo tylko to miałam i wsiedliśmy do windy. Podeszliśmy do rejestracji. Chwilę później ruszyliśmy do auta i do domu. Jakieś 20 minut później podjechaliśmy pod dom. Tata zaparkował samochód w garażu. Ruszyliśmy do domu. Mama otworzyła drzwi a ja pierwsza weszłam do domu. Zdjęłam buty i poszłam na górę. Jedyne o czym marzyłam to kąpiel. Gorąca kąpiel z bąbelkami. 
-Acacia, jesteś głodna?- usłyszałam głos z dołu.
Sms do Emily.
- Na razie nie. Idę się kąpać.- krzyknęłam. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Napuściłam wody do wanny i wlałam płyn aby powstały bąbelki. Rozebrałam się i weszłam do wanny. Relaksowałam się. Poczułam jak siniaki lekko pobolewają. Rozmyślałam o tym co będzie z Tay. Jaka kara będzie ją czekać. Przypomniało mi się, że miałam się zapisać na zajęcia muzyczne. Postanowiłam zrobić to jutro. Po jakimś czasie wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. Wytarłam ciało i nałożyłam na siebie piżamę. Rozczesałam włosy po czym zaczęłam je suszyć. Gdy skończyłam spuściłam wodę w wannie i wyszłam z łazienki. Zeszłam na kolacje. Rodzice  i Oliv zaczęli już jeść. Dosiadłam się i nałożyłam sobie jedzenie na talerz. Gdy byłam już pełna wstałam od stołu i wsadziłam talerz do zmywarki.
- Idę spać.- powiedziałam stojąc już na schodach.
- Dobrze. Dobranoc.- powiedziała mama.
Przymknęłam drzwi i ruszyłam w stronę łóżka. Odchyliłam lekko kołdrę i położyłam się. Zasnęłam. Około 23:30 obudziły mnie czyjeś krzyki pod oknem. Zerwałam się z łóżka i szybkim krokiem podeszłam do okna. To Emily i jej koleżanki. No właśnie. Miałam z nią porozmawiać ale nie było jej w szkole. Nie odwiedziła mnie w szpitalu ani nic. Były pijane i śpiewały piosenki oraz krzyczały. Nie chciałam otwierać okna ani nie chciałam nic krzyczeć. Napisałam do niej sms'a.
Już nie odpisała ale po chwili raczej poszła do domu bo zrobiło się cicho. Wróciłam do łóżka i poszłam dalej spać. 


PODOBA WAM SIĘ? :))) JUŻ W 11 ROZDZIALE POJAWI SIĘ JEDEN Z 1D :) ZGADNIECIE KTÓRY? <3  KTO ZGADNIE DOSTANIE DEDYKACJE! :D




24.10.2013

Rozdział 9

Dzień jak codzień wstałam o 7:50. Męczyło mnie te wstawanie. W ostatnim czasie w moim życiu nie ma w ogóle rozrywki. Rano szłam do szkoły. Wracałam po lub przed południem, potem lekcje, sprzątanie, zakupy, jedzenie i tyle. Nic ciekawego. Wyszłam z pod kołdry i spojrzałam na okno. Rolety były odsłonięte bo nie zawsze je zasłaniam. Podeszłam do okna. Stały tam jakieś dziewczyny jakby na kogoś czekały. Po chwili z domu wyszła Emily i dołączyła do tych dziewczyn. Zdziwiłam się, bo nigdy mi o nich nie wspomniała ani nie widziałam ich w naszej szkole. Po chwili namysłów poszłam do garderoby i wzięłam ten zestaw. Ociężałym krokiem ruszyłam do łazienki. Zamknęłam się na klucz i zaczęłam robić poranną toaletkę. Umyłam twarz a potem zęby. Wzięłam się za robienie makijażu. Jakiś czas później skończyłam i wyszłam z łazienki. Wzięłam do ręki telefon i zarzuciłam plecak na ramie. Wyszłam z pokoju zamykając drzwi. Zeszłam powoli po schodach i wstąpiłam do kuchni. Nikogo tam nie było. Wyjęłam miskę i wzięłam z szafki płatki. Z lodówki wyjęłam mleko. Podgrzałam je i wlałam do miski. Zaczęłam konsumować śniadanie. Do kuchni weszła mama.
- Cześć skarbie.- powiedziała jak niby nigdy nic. 
- Hej.- odpowiedziałam cicho i oschle. Mama się na mnie tylko spojrzała i poszła do łazienki. Skończyłam jeść śniadanie i powędrowałam do przedpokoju założyć buty.
- Wychodzę!- krzyknęłam głośno.
- Poczekaj chwile!- usłyszałam krzyknięcie mamy z łazienki. Po chwili mama wyszła z łazienki i udała się w moją stronę. 
- Podwieźć cię?- zapytała z uśmiechem.
- Nie, przejdę się.- odpowiedziałam i się odwróciłam.
- Jak chcesz.- powiedziała.
Chwilę później wyszłam z domu i ruszyłam w stronę szkoły. Jakieś 10 minut później byłam na miejscu. Weszłam schodami na górę pod salę 69. Pod klasą siedzieli chłopacy.
- Hej, nie ma jeszcze Emily?- zapytałam.
- Nie.- odpowiedział krótko Mark.
- Ah, okej.- dopowiedziałam.
Wzięłam do ręki telefon i napisałam sms'a do Emily. Długo nie musiałam czekać bo szybko odpisywała. Najpierw zapytałam czy będzie w szkole. Odpowiedziała, że na drugą lekcje przyjdzie. Zapytałam się czemu dopiero na drugą a nie na pierwszą. Odpisała, że dopiero co wstała. Kłamała. Przecież widziałam ją rano przez okno z jakimiś dziewczynami. Trochę się o nią martwiłam. Ale nie chciałam się w nic wtrącać. Napisała, że pogadamy w szkole.  Chwilę później zadzwonił dzwonek. Weszliśmy do klasy i zajęliśmy swoje miejsca. Lekcja trwała 30 minut. Jak zwykle nudna lekcja. Zadzwonił dzwonek kończący lekcje. Wyszliśmy z sali i poszliśmy pod następną klasę. Wyjęłam niepotrzebne książki z plecaka i wsadziłam je do szafki.
Powróciłam pod klasę i jakiś czas później zadzwonił dzwonek. Mieliśmy dzisiaj zajęcia chemiczne. Robiliśmy doświadczenia. Musieliśmy się dobrać w pary a że nadal Emily nie było to musiałam być z Tay. Nienawidziłam jej. Walczyła ze mną. Chciała być lepsza ode mnie. Nie rozumiem po co jej to. Usiadłyśmy przy stole, który wyznaczyła nam pani. Miałyśmy dosyć proste doświadczenie, które tylko ja robiłam bo Tay siedziała i piłowała paznokcie.
- Może być zaczęła coś robić?- zapytałam z wyrzutem.
- Pff.. po co skoro ty to zrobisz a ja dostanę ocenę?- odpowiedziała i złowieszczo się zaśmiała.
- Jesteś okropna.- powiedziałam jej to w twarz.
- A ty brzydka.-  powiedziała Tay.
- Dla Ciebie nie muszę się podobać.- dogryzłam jej i się zaśmiałam. Po chwili do naszego stolika podszedł pan Lanter. 
- Taylor pomagasz Acaci?- zapytał.
- Oczywiście panie Lanter.- odpowiedziała i się na mnie spojrzała.
- Acacia czy Taylor pomaga Ci?- zwrócił się do mnie.
- Nie.- odpowiedziałam krótko. Nie miałam zamiaru pracować za nią. Lekcja dobiegła końca a Tay i tak mi nie pomagała. To była ostatnia lekcja. Wzięłam plecak i wyszłam ze szkoły. Szłam sobie spokojnie gdy nagle zza drzewa wyszła Taylor i jej koleżaneczki. Uderzyła mnie mocno w brzuch, że aż przewróciłam się na chodnik. Jej koleżaneczka kopnęła mnie w ramię a druga znów w brzuch. Dziewczyny uciekły a ja zaczęłam zwijać się z bólu. Leżałam tak chwilę aż ktoś do mnie podszedł. Miałam zamknięte oczy.
- Halo! Halo! Co się stało? - potrząsnęła mną nieznajoma dziewczyna i zapytała.
- Dziewczyny... z mojej.. szkoły.. mnie.. pobiły- wyjąkałam bo nie mogłam mówić z bólu.
- Możesz wstać?- zapytała dziewczyna.
- Nie..- odpowiedziałam bezsilnie.
- Zadzwonie po pogotowie.- powiedziała i wzięła do ręki telefon. Wystukała numer i zadzwoniła. Podała informacje i rozłączyła się.
- Za 5 minut będą.- klęczała przede mną i głaskała mnie po policzku. Uśmiechnęłam się i łza poleciała mi z oka. Łza bólu. Około 10 minut później przyjechali. Wzięli mnie na nosze i wsadzili do karetki. Obok mnie usiadła nieznajoma i złapała mnie za rękę. 20 minut później dojechaliśmy do szpitala. Wyjęli mnie z karetki i powieźli mnie na sale obserwacji. Nieznajoma mi dziewczyna została w poczekalni. 
- Niech pani podniesie koszulkę.- powiedziała doktor Jones. Wysłuchałam jej i podniosłam koszulkę do góry. Dokładnie obejrzała mój brzuch i zaczęła przyciskać niektóre miejsca, żeby sprawdzić gdzie najbardziej boli. Było takie jedno miejsce. Potem obejrzała moje ramię. Mniej ucierpiało niż brzuch. Dali mi środki przeciwbólowe. Musiałam zostać na noc na dalszą obserwację. Do sali weszła nieznajoma..

CIĄG DALSZY NASTĄPI !! JEŚLI CHCECIE WIEDZIEĆ CO DALEJ TO KOMENTARZ  I PSTRYK NOWY ROZDZIAŁ. TERAZ BĘDZIE WIĘCEJ AKCJI, MIŁOŚCI I TROCHE SMUTKU. MAM WENĘ WIĘC KOMENTUJCIE! <3 

18.10.2013

Rozdział 8

Postanowiłam napisać do niej SMS i zapytać czemu jej nie było. Po chwili mi odpisała. Pisałam z nią jeszcze chwilę i doszłam do domu. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Znów nikogo nie było w domu. Zdjęłam buty i ruszyłam do kuchni. Wzięłam szklankę i nalałam sobie soku pomarańczowego. Gdy wysiorbałam ostatnie krople soku z kartonu powędrowałam na górę do swojego pokoju. Wzięłam plecak i wyjęłam z niego zeszyt i długopis. Około 20 minut później skończyłam robić lekcje i włączyłam laptopa. Weszłam na fb i tt. Otworzyłam powiadomienia na fb.
- Eh..ciągle zapraszają mnie do tych cholernych gier- wzdychnęłam i zamknęłam skrzynke powiadomień. Spojrzałam na godzinę. Była już 14:45. O 16 będzie impreza szkolna więc muszę się zacząć szykować. Skończyłam pisać z moimi koleżankami po czym wylogowałam się z fb i tt. Powoli poszłam do garderoby i zaczęłam rozglądać się co mogłabym na siebie założyć. Po jakiś 15 minutach zdecydowałam się na ten zestaw. Wzięłam przygotowane ubrania i poszłam do łazienki. Rozebrałam się i chwilę po znów się ubrałam w czyste ubrania. Rozczesałam włosy i zaczęłam je prostować.10 minut później skończyłam i  spojrzałam na zegarek. Była już 15:10. Wzięłam swoją kosmetyczkę i zrobiłam sobie lekki make up. Zanim się obejrzałam była  już 15:27. Wzięłam torebkę i zakluczyłam dom. Szłam dosyć szybkim krokiem i po jakiś 20 minutach byłam pod szkołą. Nawet się nie zmęczyłam. Weszłam do szkoły. Muzyka już leciała ale nikt jeszcze nie tańczył. Emily siedziała na ławce z resztą klasy. Ubrana była w to
- Hej Em.- przywitałam się z nią i pocałowałam ją w policzek. 
- Hej Ac.- odpowiedziała i się uśmiechnęła. 
Dziewczyna miała dosyć smutną minę. Zmartwiło mnie to troche.
- Emily, wszystko ok?- zapytałam.
- Tak.- odpowiedziała i sztucznie się uśmiechnęła.
- Przecież widze, że coś jest nie tak. Mnie nie oszukasz. Powiedz mi.- powiedziałam na jednym oddechu.
- Wszystko okej!- głośno powiedziała z lekkim oburzeniem.
- Powiesz mi potem?- zapytałam.
- Tak.-odpowiedziała i jej mina zesmutniała.
Wzięłam Emily za rękę i powędrowałyśmy na parkiet. Przeważnie ciągle tańczyliśmy w kółku. Poszłam z Emily na hol. Wzięłyśmy butelki z wodą i się napiłyśmy. Byłyśmy spragnione i zmęczone. Po chwili odpoczynku znów wróciłyśmy na parkiet. Nadszedł czas wolnej piosenki. Emily poprosił do tańca pewien przystojny chłopak. Miał zielone oczy i brązowe włosy. Widziałam jej uśmiech na twarzy. Sekunde później podszedł do mnie nasz kolega z klasy i prosił mnie do tańca. Zgodziłam się. Gdy skończyła się wolna piosenka wzięłam Emily za rękę i poszłyśmy do łazienki.
- Emily, powiesz mi czemu byłaś smutna?- zapytałam.
- Dick mnie zdradził.- dziewczyna zrobiła smutną minę i do jej oczu napłynęły łzy.
- Kochanie dlaczego wcześniej mi nie powiedziałaś?- zapytałam 
- Sama sie dzisiaj dowiedziałam. Jak wracałam od dentysty. Widziałam go z inną. Całowali się i przytulali.- wydukała.
- Cii... nie płacz. Głowa do góry. Nie był Ciebie wart. Znajdziesz innego. O sto razy lepszego niż Dick.- pocieszałam ją.
- Oby.. chodźmy już.- powiedziała i przetarła lekko oczy.
Wyszłyśmy z łazienki i dalej się bawiłyśmy.

*2 godziny później*
Impreza dobiegła końca. Świetnie się bawiliśmy. Wzięłyśmy swoje torebki i wyszłyśmy ze szkoły.
- Ohh jak tu cicho.- powiedziała Em.
- Haha noo.- zaśmiałam się. Ruszyłyśmy przed siebie i jakieś 20 minut później byłyśmy pod moim domem.
- Do jutra. -powiedziałam i dałam jej całusa w policzek.
- Paaa.- odpowiedziała i też cmoknęła mnie w policzek. 
Weszłam do domu. Zdjęłam buty w przedpokoju i poszłam do kuchni. Nikogo tam nie było. Poszłam zajrzeć do salonu. Rodzice i Oliv siedzieli i oglądali tv.
- Gdzie byłaś?- zapytał tato.
- Na imprezie szkolnej.- odpowiedziałam.
- Czemu nie odbierałaś telefonu.?- znów zapytał się mnie tato.
- Miałam go w torebce i byłam na imprezie szkolnej a muzyka głośno grała..- odpowiedziałam lekko zła.
- Czemu nie zostawiłaś żadnej kartki, ani sms'a że idziesz na impreze? My się martwimy o Ciebie i dzwonimy a ty nic nie mówisz nam.- powiedział znów tato.
- Mówiłam wam wczoraj! Jak zwykle nie pamiętacie bo dla was najważniejsza jest praca! To ja muszę codziennie coś organizować do jedzenia bo obiad nie zrobiony. To ja się opiekuję Oliv i to ja chodze po zakupy! Wszystko ja! a dla was najważniejsza jest praca. Mam dość.- wykrzyczałam to co chciałam i pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam swój pokój na klucz. Byłam bardzo zła ale też cieszyłam się, że wreszcie to im powiedziałam. Położyłam się na łóżku i wzięłam do ręki telefon. Weszłam na fb. Zobaczyłam wiadomość od Noemi. Napisała, że rozmawiała z rodzicami na temat przeprowadzki i najprawdopodobniej po świętach! Ucieszyłam się mocno! Odpisałam jej i wylogowałam się. Odłożyłam telefon na biurko. Powędrowałam do łazienki. Zdjęłam z siebie ubrania i weszłam do kabiny. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą. Spływała ona swobodnie po moim ciele. Nalałam sobie żel na rękę i zaczęłam wmasowywać go w skórę. Spłukałam z siebie piane i wyszłam z kabiny. Owinęłam się ręcznikiem i stanęłam przed lustrem. Wytarłam się i ubrałam na siebie swoją piżamkę. Włosy związałam w warkocza i wyszłam z łazienki. Zgasiłam światło i zapaliłam swoją lampkę. Weszłam pod ciepłą kołdrę i włączyłam sobie telewizor. Podczas oglądania zamknęły mi się powieki i zasnęłam.

Komentujcie!! <3 Niedługo pojawi się następny :D Troche akcji teraz będzie :3 Komentujcie! 

4.10.2013

Rozdział 7

Nacisnęłam przycisk Rozmowa video i po kilku sygnałach Noemi odebrała.
- Hej mój skarbku!!- Noemi bardzo głośno krzyknęła.
- Cześć kochanie.-odpowiedziałam spokojnie.
 Gadałyśmy dosłownie o wszystkim. Najbardziej drążyłyśmy temat wyprowadzki Noemi do Londynu. Dziewczyna powiedziała mi, że jej rodzice rozmawiali o tym żeby się przeprowadzić do Londynu ale to jeszcze nie jest pewne. Po 2 godzinnej rozmowie Noemi musiała już się rozłączyć, bo miała jeszcze do odrobienia lekcje. Zawsze odrabiała lekcje w szkole, wieczorem przed snem albo rano gdy wstawała. Zakręcona dziewczyna z niej. Jeszcze chwilę pisałam na fb z moimi znajomymi z Polski po czym wylogowałam się ze stron internetowych i wyłączyłam laptopa. Spojrzałam na zegarek. Była 20:34. Zeszłam na dół kiedy akurat mama i tata szykowali kolacje. 
- Co dziś na kolacje?- zapytałam sucho.
- Conchiglioni nadziewane ricottą i szpinakiem.- powiedział tata.
- Co takiego?- zapytałam ponownie i zrobiłam wielkie oczy.
- Zobaczysz.- cwaniacko się uśmiechnął.
Usiadłam do stołu i zaczęłam czekać. Chwilę później dostaliśmy talerze pod nos.
- Gdzie Oliv?- zapytałam rozglądając się po kuchni.
- Śpi.- powiedziała mama.
-Okej.- odpowiedziałam i zaczęłam dalej jeść. Podczas kolacji opowiedziałam im o czym rozmawiałam z Noemi. Mówiłam też, że mają plany zamieszkać w Londynie. Mama Noemi trochę się boi dlatego, że może nie znaleźć pracy. Ale ja pomyślałam, że moja mama mogłaby załatwić. Około 21 skończyliśmy jeść posiłek. Wsadziłam talerz i szklankę do zmywarki. Wzięłam telefon ze stołu i poszłam do swojego pokoju. Byłam zmęczona więc wzięłam piżamę i weszłam do łazienki. Weszłam szybko pod prysznic i umyłam się. Następnie ubrałam się w piżamę. Wzięłam do ręki szczotkę i zaplotłam sobie warkocza. Chwilę później wyszłam i położyłam się do łóżka. Zasnęłam.


*Następny dzień rano*
Usłyszałam męczący dźwięk budzika. Przetarłam oczy i go wyłączyłam. Spojrzałam na telefon, żeby zobaczyć, która godzina. Spojrzałam a zegarek wskazywał 7:20. Chciałam jeszcze poleniuchować ale do pokoju weszła mama i kazała mi wstać. Posłuchałam jej rozkazu po czym wyszłam z ciepłego łóżka. Powędrowałam do łazienki. Umyłam zęby i twarz. Zrobiłam lekki makijaż i rozczesałam włosy. Poszłam do garderoby i ubrałam to i wyszłam z niej. Pogoda w Londynie jest bardzo zmienna. W sumie to już koniec lata. Niedługo jesień się zacznie. Ten czas szybko leci. Święta tuż tuż. Chciałabym je spędzić w Polsce. Zależy mi na tym aby namówić rodziców by pojechać na święta do Polski. Wątpie żeby się zgodzili. Po chwili namysłów ocknęłam się. Wzięłam plecak i zeszłam na dół. Nie miałam ochoty jeść śniadania. Wzięłam telefon i weszłam na fb i twittera. Popisałam chwilę z Noemi bo akurat była na fb i wylogowałam się z dwóch stron. 
- Acacia, możemy już jechać?- usłyszałam głos mamy dochodzący z salonu.
- Tak.- krzyknęłam.
Wzięłam plecak na ramię i wyszłam przed dom. Sekunde później dołączyła do mnie mama i razem weszłyśmy do samochodu. Zapięłyśmy pasy i mama odjechała. Były spore korki więc trochę bałam się, żeby się nie spóźnić. Jakiś czas później dojechałyśmy pod szkołę. Usłyszałąm dźwięk dzwonka i szybko pobiegłam pod swoją klasę. Nikogo nie było pod klasą. Najwidoczniej już weszli do środka. Zapukałam do drzwi.
- Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie.- powiedziałam szybko.
-Spokojnie. Siadaj- powiedziała pani Miller. 
Grzecznie siadłam i zaczęłam notować temat z tablicy. Reszte lekcji spędziliśmy na robieniu zadań. Gdy zabrzmiał dzwonek spakowałam plecak i wyszłam z klasy. Emily nie było w szkole. Dziwnie się czułam gdy jej nie było więc usiadłam samotnie na ławke. Później dosiedli się do mnie koledzy z klasy i kilka dziewczyn i zaczęli ze mną rozmawiać. Byli bardzo mili wobec mnie. 
- Dzisiaj impreza szkolna, idziesz?- zapytał jeden z kolegów, który miał na imię Jack.
- Ymm... tak.- powiedziałam. Szczerze mówiąc to zapomniałam o tej imprezie. Reszta lekcji była bardzo nudna. Wreszcie nadszedł czas do domu. Na szczęście nauczyciele nic nam nie zadali. Zastanawiałam się co było powodem, że Emily nie było w szkole.. 


Ciąg dalszy nastąpi! KOMENTUJCIE, CZYTAJCIE I OBSERWUJCIE <3

28.09.2013

Rozdział 6

*Oczami Acaci*
Poszłam do swojego pokoju i później weszłam do garderoby. Wzięłam piżamę kombinezon. Ruszyłam w stronę łazienki. Zasłoniłam roletę. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą i nalałam sobie na rękę żel. Ciepła woda swobodnie  spływała po moim ciele. 5 minut później wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Ubrałam się w moją piżamę. Uczesałam lekko włosy i wyszłam z łazienki. Odchyliłam kołdrę i sprytnie pod nią weszłam. Spojrzałam jeszcze na zegarek. Była już 00:24.
Zamknęłam oczy i od razu zasnęłam.

*3 godziny później*
Obudził mnie mocny ból brzucha. Wstałam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam. Bardzo źle się czułam.
-To pewnie po tych kiełbaskach- pomyślałam i zmarszczyłam czoło.
Zeszłam na dół do kuchni. Wszyscy spali bo przecież była noc i godzina 03:30. Zajrzałam do szafki z lekarstwami. Wzięłam krople od bólu brzucha i wróciłam znów do swojego łóżka. Po jakimś czasie ból ustał chociaż brzuch lekko mnie pobolewał. Tym razem nie mogłam zasnąć. Bardzo się wierciłam. Leżałam jeszcze tak z 20 minut i w końcu zasnęłam.

*następny dzień rano*
*Oczami mamy*

Obudziłam się o 10:13. Wstałam z łóżka i narzuciłam na siebie szlafrok. Udałam się do kuchni. Wlałam wodę do czajnika i postawiłam go na gazie. Poszłam zobaczyć do pokoju Oliv. Otworzyłam po cichu drzwi i weszłam. Oliv słodko spała. Poprawiłam jej kołdrę i wyszłam z pokoiku. Poszłam zajrzeć też do pokoju Ac.  Drzwi były uchylone więc po cichu weszłam. Acacia już nie spała. 
- Hej córeczko- powiedziałam.
- Hej mamo.- odpowiedziała
- Jak się spało?- zapytałam się.
- Źle, wymiotowałam w nocy i źle się czułam- odpowiedziała i zmarszczyła czoło.
- Czemu mnie nie obudziłaś?- zapytałam troskliwie
- Sama sobie poradziłam- uśmiechnęła się.
A no dobrze. 
- Zaraz będzie śniadanie- powiedziałam i wyszłam z pokoju.

*Oczami Acaci*

Wstałam z łóżka i poszłam do szafy. Zawsze biorę ubrania z garderoby ale tym razem wezme z szafy. Otworzyłam ją i wybrałam to. Uczesałam włosy i wyszłam z łazienki. Otworzyłam okno i zeszłam na dół na śniadanie. Usiadłam do stołu po czym tato i Oliv się dosiedli. Mama podała jedzenie na stół i zaczęliśmy jeść.
- Co dzisiaj będziemy robić?- zapytałam.
- Jak na razie nie mamy planów- powiedział tata.
- Hm. to możemy iść do ogrodu i skorzystać z basenu- zaproponowałam.
- Świetny pomysł- powiedziała mama.
- Zgadzam się.- dodał tato.
Gdy zjedliśmy pomogłam mamie posprzątać i poszłam do pokoju przebrać się w strój kąpielowy. Wybrałam ten. Pomaszerowałam do łazienki i zdjęłam z siebie ubrania. Nałożyłam na siebie strój i wzięłam się za włosy. Zrobiłam wysokiego koka. Chwilę później wyszłam z łazienki. Z szafki wyjęłam niebieski ręcznik i wzięłam okulary przeciwsłoneczne. Nałożyłam na nogi japonki i zeszłam na dół. Oliv była już przebrana. Mama czekała w kolejce do łazienki a tata był w łazience. 
-Chodź Oliv, idziemy- powiedziałam.
- Dobze- odpowiedziała.
Wyszłyśmy tarasem. Położyłam swój ręcznik na kafelkach. Usiadłam na brzegu basenu i najpierw moczyłam nogi. Nagle do basenu wskoczył tata! Zrobił wielki plusk, że byłam mokra. 
- Tatooooo!- krzyknęłam
- No coo? Wskakuj!- zaśmiał się i krzyknął

Wskoczyłam do basenu. Później dołączyła do nas mama i Oliv. Bawiliśmy się razem w basenie. Najpierw graliśmy w siatkówkę, później nurkowaliśmy itp. Po 3 godzinach zabawy w basenie poszliśmy do domu przebrać się. Oczywiście robiliśmy przerwy. Czasem były one długie, czasem krótkie. Powędrowałam na górę do swojego pokoju. Wzięłam sweter w paski i leginsy i poszłam do łazienki. Przebrałam się i zrobiłam sobie zdjęcie w mokrych włosach. Wyjęłam suszarkę z szafki i zaczęłam suszyć włosy. 5 minut później skończyłam . Postanowiłam dodać zdjęcie na fb. Wiem to głupie dodawać zdjęcie w mokrych włosach ale.. kit z tym. Otworzyłam laptopa i weszłam na fb. Zalogowałam się. Weszłam na swój profil i kliknęłam Dodaj zdjęcie.
Wybrałam wcześniej wybrane zdjęcie i nacisnęłam Dodaj.  Tym razem nacisnęłam Dodaj opis i napisałam:
Świetnie spędzona niedziela z rodziną w... basenie! :D xX.  Kompletnie zapomniałam, że jutro do szkoły. Wzięłam swój plecak. Na szczęście nie miałam nic zadane bo bym nawet nie miała ochoty tego odrabiać. Postanowiłam porozmawiać z rodzicami o tym, że chciałabym zapisać się na zajęcia muzyczne. Uwielbiam śpiewać. Nie mogę zmarnować tego talentu. Chcę brać przykład z chłopaków z zespołu One Direction. Po moich namyśleniach wzięłam telefon do ręki i zeszłam na dół. Mama, tata i Oliv siedzieli w salonie i oglądali TV. Typowe wieczory pomyślałam. 
- Mamo, tato możemy porozmawiać?- zapytałam.
- Jasne, ale coś się stało?- mama zapytała i zmieniła minę.
Noemi
- Niee, ale chciałabym zapisać się na zajęcia muzyczne. Chcę śpiewać. - powiedziałam.
- Ym.. no nie ma problemu jeśli to nie będzie przeszkadzać w nauce.- powiedział tata.
- To świetnie! Moge jutro się zapisać?- zapytałam zadowolona.
- A gdzie są zapisy?- zapytał tato.
- W szkole.- oznajmiłam
- Ok, to się zapisz.- powiedziała mama.
- Dziękuje wam! Przytuliłam się do nich i pobiegłam do pokoju. Spakowałam książki do plecaka i rzuciłam go w kąt. Weszłam znów na fb. Zobaczyłam, że ktoś mnie zaprosił. To Taylor Maggler ta dziewczyna z mojej klasy. Przyjęłam. Zalogowałam się na skype. Akurat dostępna była moja przyjaciółka z Polski- Noemi. Znałam ją od 1 klasy podstawówki. W drugiej klasie podstawówki zaprzyjaźniłyśmy się i nasza przyjaźń trwa do dzisiaj. Teraz na odległość ale obiecałam jej, że jak skończe 18 lat to przylece po nią i razem zamieszkamy w Londynie. Noemi nie ma chłopaka tak jak ja.  Nacisnęłam przycisk Rozmowa video i po kilku sygnałach Noemi odebrała. 

Ciąg dalszy nastąpi! <3 KOMENTUJCIE PROSZĘ <3